„Niewiele do szczęścia potrzeba: trochę piasku, morza, nieba..."
Jan Izydor Sztaudynger
Wyruszyliśmy nad polskie morze. Naszym celem
było zaczerpnięcie świeżego powietrza pełnego zdrowego jodu, ponieważ byłam w
10 tygodniu ciąży. Przybyliśmy do Krynicy Morskiej, znanego kurortu położonego
na Mierzei Wiślanej między otwartym Morzem Bałtyckim i Zalewem Wiślanym.
Krynica znana jest z piaszczystych nadmorskich plaż, a także lasów głównie
borów sosnowych, w których można spotkać dziki, sarny i jelenie.
Byłam bardzo szczęśliwa, że przez najbliższe dni będę
mogła wypocząć, wyspać się i pobyć w towarzystwie mojego M. Liczyłam, że dzięki
temu doskwierające mi mdłości trochę się zmniejszą. Na szczęście nie
przeliczyłam się, mdłości stały się łagodniejsze. Pogoda również nam dopisała.
Jadąc na wakacje nad Bałtyk często jest zimno, wietrznie i deszczowo. Tym razem
było inaczej. Brak wiatru, brak deszczu, piękne słońce i temperatura 30 st. w
cieniu...i to w MAJU. :-) Z apartamentu do morza leśną ścieżką "na
skróty" mieliśmy zaledwie 800 metrów, natomiast wzdłuż drogi nieco ponad
kilometr. Codzienny spacer przez las to jakże przyjemna perspektywa, ale był
jeden minus.... W lesie można było spotkać dzika. Właścicielka apartamentu
zapewniała, że dziki nie są groźne, ale nie omieszkała wspomnieć, iż zdarzyło
się raz, że człowiek został zaatakowany. No cóż... statystyka i tak była po
naszej stronie. Licząc na to, że statystycznie dziki nie atakują kobiet w ciąży
wybraliśmy się nad morze leśną ścieżką. Po kilkudziesięciu minutach spaceru
stwierdziliśmy, że zostaliśmy oszukani i do morza jest więcej niż 800 m, dużo
więcej. Idąc ścieżką ciągle mieliśmy wrażenie, że morze jest już blisko, a
jednak za każdym zakrętem nie było morza, a tylko las i las. Aż w końcu
doszliśmy do skrzyżowania dróg, zresztą nie pierwszego i odbiliśmy w prawo
(kiedy zrozumieliśmy, że na pierwszym skrzyżowaniu mieliśmy skręcić w prawo,
okazało się, że do morza mieliśmy faktycznie niecałe 800 m.). Po przejściu
około 20 m. w końcu zobaczyliśmy plażę i morze. Widok nas zachwycił...
Była
to najpiękniejsza plaża piaszczysta na jakiejkolwiek kiedyś byłam. A byłam już
na plażach polskich, tunezyjskich, egipskich, tureckich, hiszpańskich i
angielskich. Nie było w pobliżu żadnych ludzi, nie wiał wiatr, który tak bardzo
kojarzył mi się z Bałtykiem, słońce grzało, a morze było spokojne. Tak
dotarliśmy do naszego raju. Plaża zrobiła na nas ogromne wrażenie. Ta pustka i
ta dzikość.
"Jest pewna przyjemność w lasach
bez ścieżek,
Jest upojenie w samym wybrzeżu,
Jest społeczność gdzie nie ma intruzów
Przy głębokim morzu i muzyce
jego szumu.
Nie człowieka kocham mniej
lecz naturę bardziej."
George Byron
Spędziliśmy całe popołudnie w tym uroczym miejscu. Zrozumiałam dlaczego Waris
Dirie, znana modelka i pisarka, autorka „Kwiatu Pustyni" tak bardzo
pokochała polskie plaże, że postanowiła zamieszkać nad polskim morzem: "... znalazłam się w miejscu, w którym jest wszystko, co uważam za piękne: morze, piasek, piękny las. Pamiętam, że położyłam się na plaży, zamknęłam oczy i poczułam, że chcę tu zostać. Chociaż na trochę."
A czy faktycznie w lasach Krynicy Morskiej często można spotkać dzika? Okazało się, że tak. W drodze powrotnej do apartamentu, idąc leśną ścieżką usłyszeliśmy, że nie jesteśmy sami, jakieś stworzenie przemierzało krzaki. Mój M. nie chcąc straszyć kobiety w ciąży powiedział, że to tylko sarna. Kolejnym razem gdy szliśmy tą ścieżką znowu jakieś zwierzę czaiło się niedaleko. Nie chciałam stanąć twarzą w twarz z dzikiem, więc nad morze zaczęliśmy chodzić główną drogą, bo to zaledwie kilometr, a niby bezpieczniej. Wierzyliśmy, że tam dzika nie spotkamy. Jak bardzo się myliliśmy, przekonaliśmy się w dniu wyjazdu kiedy to dzik stanął za naszym samochodem. :-) Tabliczki w ogrodach informujące by zamykać furtki z uwagi na dziki nie były tam postawione przez przypadek. I dobrze, że nie spotkałam go wcześniej, bo jak wiadomo "dzik jest dziki, dzik jest zły, dzik ma bardzo ostre kły...".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz