czwartek, 5 listopada 2015

RAJSKA PLAŻA I DZIK JEST DZIKI... - KRYNICA MORSKA



„Niewiele do szczęścia potrzeba: trochę piasku, morza, nieba..."

                                                                                                    Jan Izydor Sztaudynger



       Wyruszyliśmy nad polskie morze. Naszym celem było zaczerpnięcie świeżego powietrza pełnego zdrowego jodu, ponieważ byłam w 10 tygodniu ciąży. Przybyliśmy do Krynicy Morskiej, znanego kurortu położonego na Mierzei Wiślanej między otwartym Morzem Bałtyckim i Zalewem Wiślanym. Krynica znana jest z piaszczystych nadmorskich plaż, a także lasów głównie borów sosnowych, w których można spotkać dziki, sarny i jelenie.
            Byłam bardzo szczęśliwa, że przez najbliższe dni będę mogła wypocząć, wyspać się i pobyć w towarzystwie mojego M. Liczyłam, że dzięki temu doskwierające mi mdłości trochę się zmniejszą. Na szczęście nie przeliczyłam się, mdłości stały się łagodniejsze. Pogoda również nam dopisała. Jadąc na wakacje nad Bałtyk często jest zimno, wietrznie i deszczowo. Tym razem było inaczej. Brak wiatru, brak deszczu, piękne słońce i temperatura 30 st. w cieniu...i to w MAJU. :-) Z apartamentu do morza leśną ścieżką "na skróty" mieliśmy zaledwie 800 metrów, natomiast wzdłuż drogi nieco ponad kilometr. Codzienny spacer przez las to jakże przyjemna perspektywa, ale był jeden minus.... W lesie można było spotkać dzika. Właścicielka apartamentu zapewniała, że dziki nie są groźne, ale nie omieszkała wspomnieć, iż zdarzyło się raz, że człowiek został zaatakowany. No cóż... statystyka i tak była po naszej stronie. Licząc na to, że statystycznie dziki nie atakują kobiet w ciąży wybraliśmy się nad morze leśną ścieżką. Po kilkudziesięciu minutach spaceru stwierdziliśmy, że zostaliśmy oszukani i do morza jest więcej niż 800 m, dużo więcej. Idąc ścieżką ciągle mieliśmy wrażenie, że morze jest już blisko, a jednak za każdym zakrętem nie było morza, a tylko las i las. Aż w końcu doszliśmy do skrzyżowania dróg, zresztą nie pierwszego i odbiliśmy w prawo (kiedy zrozumieliśmy, że na pierwszym skrzyżowaniu mieliśmy skręcić w prawo, okazało się, że do morza mieliśmy faktycznie niecałe 800 m.). Po przejściu około 20 m. w końcu zobaczyliśmy plażę i morze. Widok nas zachwycił...





Była to najpiękniejsza plaża piaszczysta na jakiejkolwiek kiedyś byłam. A byłam już na plażach polskich, tunezyjskich, egipskich, tureckich, hiszpańskich i angielskich. Nie było w pobliżu żadnych ludzi, nie wiał wiatr, który tak bardzo kojarzył mi się z Bałtykiem, słońce grzało, a morze było spokojne. Tak dotarliśmy do naszego raju. Plaża zrobiła na nas ogromne wrażenie. Ta pustka i ta dzikość.

"Jest pewna przyjemność w lasach bez ścieżek, 
Jest upojenie w samym wybrzeżu,
Jest społeczność gdzie nie ma intruzów
Przy głębokim morzu i muzyce
jego szumu.
Nie człowieka kocham mniej
lecz naturę bardziej."
George Byron

Spędziliśmy całe popołudnie w tym uroczym miejscu. Zrozumiałam dlaczego Waris Dirie, znana modelka i pisarka, autorka „Kwiatu Pustyni" tak bardzo pokochała polskie plaże, że postanowiła zamieszkać nad polskim morzem: "... znalazłam się w miejscu, w którym jest wszystko, co uważam za piękne: morze, piasek, piękny las. Pamiętam, że położyłam się na plaży, zamknęłam oczy i poczułam, że chcę tu zostać. Chociaż na trochę."



             A czy faktycznie w lasach Krynicy Morskiej często można spotkać dzika? Okazało się, że tak. W drodze powrotnej do apartamentu, idąc leśną ścieżką usłyszeliśmy, że nie jesteśmy sami, jakieś stworzenie przemierzało krzaki. Mój M. nie chcąc straszyć kobiety w ciąży powiedział, że to tylko sarna. Kolejnym razem gdy szliśmy tą ścieżką znowu jakieś zwierzę czaiło się niedaleko. Nie chciałam stanąć twarzą w twarz z dzikiem, więc nad morze zaczęliśmy chodzić główną drogą, bo to zaledwie kilometr, a niby bezpieczniej. Wierzyliśmy, że tam dzika nie spotkamy. Jak bardzo się myliliśmy, przekonaliśmy się w dniu wyjazdu kiedy to dzik stanął za naszym samochodem. :-) Tabliczki w ogrodach informujące by zamykać furtki z uwagi na dziki nie były tam postawione przez przypadek. I dobrze, że nie spotkałam go wcześniej, bo jak wiadomo "dzik jest dziki, dzik jest zły, dzik ma bardzo ostre kły...".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz